Ładowanie…

Zew Cthulhu #2 – O Cthulhu i gwiazdach

Wspomnienie

Odsłoniłem przed Tobą rąbek tajemnicy dotyczący ukrywanych w świecie tajemnic. Mam nadzieję, że nie potraktowałeś tego jak czczej akademickiej rozprawy; na wzór historycznych pogawędek gdzie wspomina się dawne czasy, biologicznych opisów dziwnych stworów czy geograficznych wtrętów o nikomu nieznanych i niepotrzebnych miejscach. To co przekazałem Ci ostatnio to wiedza śmiertelna – wielu umarło aby ją zdobyć, a umarło po to by ostrzec żyjących, by ci mogli żyć, żyć dłużej i lepiej. Musimy czcić ich pamięć oraz dbać o ich dziedzictwo – dlatego chcę zmącić Twój spokój.

 W ciągu ostatnich miesięcy zjeździłem świat rozmawiając z największymi żyjącymi uczonymi i czytałem opracowania tych, którzy już nie żyją. W swoich przewidywaniach nie jestem odosobniony, a niedawne zdarzenia zdają się jedynie potwierdzać mą tezę utwierdzając mnie w przekonaniach. Jest źle, a będzie gorzej. Swój ostatni wpis skończyłem względnie znanym dwuwierszem z Necronomicronu Nie jest wcale martwym to, co drzemie wiekami. Uznałem wówczas, że lepiej go nie tłumaczyć, zrobię to teraz, gdyż czas ku temu. Później może być za późno. Może już nie być ‘’później’’…

O Cthulhu

Ostatnio wspominałem Ci imię Cthulhu, którym to nazywamy ośmiornicogłowego Przedwiecznego – jak pamiętasz śpi on w podwodnym mieście R’lyeh czekając ze swoim złowieszczym przebudzeniem na odpowiednią koniunkcję gwiazd. Uczeni badający ten problem są w większości zgodni, że Wielki Śniący bezpośrednio przed przybyciem na Ziemię zamieszkiwał Saturn (nie będą zanudzał Cię całą masą dowodów potwierdzających tę tezę – jak choćby elementy kosmicznego, a pochodzącego z Saturna, pyłu wciąż dającego znaleźć się na niektórych kamieniach zalegających na Pacyfiku).

Przytoczony dwuwiersz z Necronomicronu mówiąc, że nie jest martwym to co drzemie, orzeka właśnie o Cthulhu. Sekta czcząca tego potwornego boga często przywołuje słowa W swym domu w R’lyeh czeka w uśpieniu martwy Cthulhu. Słowa te zapisywane są w tajemnym języku. Nierozsądnym byłoby przytaczać tu całą tą frazę, wiec jednak, że często skracana jest do Cthulhu fhtagn – unikaj miejsc w którym znajdziesz zapis taki lub podobny. Do tego bowiem sprowadza się moje ostrzeżenie, to chcę Ci przekazać.

Wspólna opinia uczonych

Ostatnimi czasy różni badacze i uczeni dostrzegają ożywioną działalność cthulhnicznych sekt. Od listopada ubiegłego roku tą okropną inkantację można znaleźć na wielu miejscach: począwszy od sekretnych gajów i polan, przez centra handlowa i dworce, kończąc na gmachach parlamentów. Ku mojemu zaskoczeniu najwięcej tego rodzaju groźnych incydentów zaobserwowano nie w Arabii, która jest centrum tego plugastwa, a w Europie i Stanach Zjednoczonych. Obserwacje te nie pozostawiają złudzeń – coś jest na rzeczy. Trwają przygotowania do wielkich spraw, a niebo to potwierdza.

Pod koniec ubiegłego listopada miała miejsce koniunkcja Księżyca i Saturna. Ponownie księżyc z Saturnem spotkał się 26 grudnia oraz 23 stycznia bieżącego roku. 16 lutego ma miejsce koniunkcja Saturna, ale ze Słońcem. To odwrócenie Saturna od Księżyca uznawanego za symbol snu ku życiodajnemu i oślepiającemu Słońcu nie wróży niczego dobrego. Niebo oraz cthulhniczne sekty zdają się mówić, że nadchodzi kres lunarnej cywilizacji ludzkiej, a wraz z przebudzeniem Wielkiego Śniącego nastąpi solarna cywilizacja Przedwiecznych. Przy niej nie będzie miejsca nie tylko na ludzką cywilizację, ale dla żadnego człowieka w ogóle. Ciężko wyobrazić mi sobie, żeby Cthulhu ze swoich dotychczasowych wyznawców chciał uczynić choćby niewolników.

Świadectwo sprzed 100 lat pozwalające mieć nadzieję

Międzynarodowe zespoły badawcze (niestety nieoficjalne i nie dość finansowane – wszystkie rządy ignorują prawdziwe zagrożenie skupiwszy się na doraźnych interesach) stale obserwują Pacyfik pomiędzy 47°9’ – 49°51’ S oraz 126°43’ – 128°34’ W. Mają nadzieję, że jeśli przypuszczenia co do nadchodzącej koniunkcji, która ma wybudzić Cthulhu są prawdziwe, dzięki ich działalności ludzkość będzie miała dość czasu, by choć spróbować się bronić, a jeśli to nic nie da to przynajmniej by umrzeć z honorem.

W latach 20 ubiegłego wieku podwodne miasto R’lyeh przestało być miastem podwodnym. Na skutek, jak się powszechnie uważa, odpowiedniego ułożenia gwiazd, miasto wysunęło się na powierzchnię. Los sprawił, że akurat przepływali tamtędy pewni żeglarze. Kierowani ciekawością przybili statek i otworzyli drzwi do jednej z budowli. Ludzkość omal nie przypłaciła istnieniem tego czynu, dziś jednak możemy być wdzięczni tym niczego nie świadomym śmiałkom, gdyż dostarczyli nam informacji nie do przecenienie. Obudzili oni Cthulhu, który rzecz jasna ich zaatakował. Dziwna sprawa – żeglarzom udało się im go przepołowić. Choć stwór na ich oczach się zregenerował, nie zdążył wszystkich ich zabić gdyż gwiazdy zmieniły swe położenie, miasto zapadło się pod wodę, Cthulhu zasnął, a żeglarze przeżyli by opowiedzieć nam swoją historią. Od tego momentu uczeni głowią się czy Cthulhu da się zabić. W szczególności czy ogień jest w stanie powstrzymać jego zdolność regeneracji.

Przesłanie

Możesz zastanawiać się po co w ogóle informuję Cię o tym wszystkim. Nie mam zamiaru Cię straszyć – o nie. Wiedza jest jednak bardzo ważna. Wiele wskazuje na to, że zbliża się przełomowa chwila. By zwiększyć szansę powodzenia poinformuj rodzinę i znajomych, niech powszechny ruch wstrząśnie rządami. Pieniądze zwiększą nasze szanse. Jako realista nie sądzę jednak by były spore szanse powodzenia takiego ruchu, abstrahując już od samej walki z Cthulhu. Na wypadek gdyby przewidywania były słuszne, a linia oporu którą stawi ludzkość była za słaba – przeżyj te dni i tygodnie najlepiej jak możesz. Spędź czas z rodziną, z przyjaciółmi. Czas się zbliża. Wielki Śniący chce się już wybudzić…