Ładowanie…

Genesys RPG #1 – Twilight Imperium

Pieśń przeszłości

Ponad trzy tysiąclecia temu sojusz Federacji Sol, Uniwersytetów Jol-Nar oraz Emiratów Hakanów dokonał bombardowania planety Mecatol Rex, w wyniku którego zginął ostatni Imperator Lazaxów. Był to jeden z wielu akordów rozrywającej galaktykę wojny domowej w której Wielkie Rasy tocząc wojny ze sobą równocześnie wchodziły w wątłe sojusze przeciw imperialnemu despotyzmowi Lazaxów przejawiajacemu się w  cesarskiej arogancji i centralizacji. Akord ten po odegraniu wybrzmiał jeszcze przez 20 lat kiedy to w trakcie Wielkiej Czystki eksterminowano nie mniej starożytną jak znienawidzoną rasę Lazaxów. Wraz z wymordowaniem Lazaxów na znaczeniu rosły inne Wielkie Rasy – żadna z nich nie była jednak dość potężna, aby przywrócić władzę imperialną. Po blisku 300 set latach wojny nadszedł czas spodziewanego upadku gospodarczego, kulturowego i intelektualnego.

Nowy ład

Wielkie Rasy wróciły do swoich rodzimych układów planetarnych ograniczając wpływy tylko na sąsiednie planety i układy. Zmęczone wojną zaczęły z czasem doceniać rolę pokoju. Minęło kolejne kilka tysięcy lat i w Galaktyce znów widać światło postępu. Świetność uzyskała dawna Galaktyczna Rada w końcu skutecznie restaurowana. Mecatol Rex ponownie stał się sercem Galaktyki, a Wielkie Rasy ponownie zaczęły kolonizować dawno opuszczone obszary. 

Mój klan, Haddad p’| Ghazir, zdobył wiodącę rolę wśród Emiratów Hakanu – największemu pośrednikowi handlowemu w całej Galaktyce. Myśleliśmy, że dobra koniunktura potrwa jeszcze przynajmniej kilkaset lat. Co prawda równowaga sił w Galaktycznej Radzie była wątła, jednak  reprezentanci wszystkich ras i układów byli dobrej myśli. Zwłaszcza my, Emiraty Hakanu, osiągaliśmy wiele zysków pośrednicząc w układach jawnych lub nie jawnych. 

Widmo zmian

Niestety obawiam się, że czas pokoju dobiega końca. Na Zebraniach Rad Emiratów Hakanu od dobrych kilkunastu lat jak mantra przewija się jeden temat – należy opanować i zdominować Mecatol Rex nim zrobią to pozostał rasy. Nasi emisariusze, szpiedzy i przyjaciele doszą, że Federacja Sol rozbudowuje flotę ofensywną kierując swoje statki bliżej Serca Galaktyki, zaś Baronia Letnev aby uzyskać pełną niezależność względem agresywnego Klanu Saar przymierza się do blokady Mecatol Rex. Niepokoiłem się tymi nowinami, jednak mimo upływu kilku lat nie wydarzyło się nic wielkiego, co mogłoby przeciąć wątłą nić pokoju. Wszystkie napięcia udawało się zażegnać. 

Do niedawna.

Po Galaktyce zaczęły krążyć plotki mówiące, że w takim a takim miejscu widziano statek Lazaxów. Innym razem samego przedstawiciela tej rasy. Z czasem plotki zaczęły zmieniać się w pogłoski. Te w niepotwierdzone informacje. By w końcu stać – już chyba można to stwierdzić – smutną rzeczywistością.

Głos z zaświatów

Wszystkie Wielkie Rasy przewidują, że wracający z zza światów Lazaxowie nie są nastawieni pokojowo. Niestety nikomu nie przychodzi do głowy by zjednoczyć się przeciw wspólnemu wrogowi. Każdy trwożąc się o własny układ i interesy rozciąga swoje wpływy wokół Mecatol Rex licząc na restaurację Imperium pod swoimi rządami.

Lazaxowie nie są jedyną pieśnia przeszłości, która ponownie wybrzmiała w naszych czasach. Słychać dziś nuty starsze i bardziej przenikliwe niż te, które słyszano w ciągu najbardziej chlubnych dni Imperium Lazaxów.

Legendy sprzed lat

Kiedy restaurowano Radę Galaktyczną na Mecatol Rex przybywali emisariusze z różnych układów. Na nieszczęście całej Galaktyki było wśród nich wielu naukowców i historyków. Pewien wysłany z Creussa zespół badawczy natrafił na wrak kosmicznego statku na orbicie jednego z księżyców Mecatol Rex. Odnaleziono w nim kody i mapy, które doprowadziły badaczy do archiwum znajdującego się w Kryptach Mecatol Rex zapieczętowanych zanim Lazaxowie wybudowali swoje imperium. 

W Kryptach odnaleziono mapę do Ixth – baśniowego raju,  którym legendy były tak stare jak sami Lazaxowie. Creussyjczycy byli przekonani, że dzięki zdobytym informacjom wiedzą, jak dotrzeć do ziem oferujących niezliczone bogactwa. Utworzono korpus ekspedycyjny, do którego na skutek interwencji pozostałych znacznych członków Rady Galaktycznej dołączono obserwatorów innych Wielkich Ras. Tak utworzony korpus ekspedycjny wyposażony w najnowocześniejszą technologię pokonał osobliwość Manon, różnego rodzaju studnie grawitacyjne, planetoidy i dotarł do planety umieszczonej na mapie: Acheron. Odnaleziono na niej ruiny jakiejś cywilizacji. Nie potrafiono jednak określić datowania tych ruin, choć i tak na wiele by się to nie zdało. Wśród ruin odnaleziono sztuczny tunel czasoprzestrzenny – większy i potężniejszy niż którykolwiek znany w Galaktyce. Creussyjczycy wykorzystując swoją bogatą wiedzę dotyczącą fizyki tuneli czasoprzestrzennych zdołali otworzyć bramę, która wbrew ich oczekiwaniom nie prowadziła do Ixth. Czy może lepiej powiedzieć – Ixth, którego oczekiwali było innym niż to, które dostali. Zamiast ziemi obiecanej znaleźli oni miasto na planecie poza granicami Galaktyki. Poza kilkoma członkami ekspedycji zginęli wszyscy. Zostali zabici przez Mahactów. Nie zdołałem dowiedzieć się o nich zbyt wiele, mało który mędrzec posiada o nich informacje. Historycy jednak twierdzą, że niegdyś była to potężna rasa, która została obalona przez Lazaxów. Ponoć ich technologia była tak rozwinięta, że nawet dziś, wydałaby się raczej magią, aniżeli technologią. Wydaje się, że pokonani przez Lazaxów wycofali się poza granice Galaktyki licząc na dzień, kiedy ktoś otworzy bramę i wrócą silniejsi, aby ponownie przejąć imperialny tron. 

Nowe zagrożenie

To wszystko to informacje potwierdzone. Towarzyszyło im wiele plotek. Wiele z nich zmieniło się w pogłoski. Część z nich zasługuje już na miano potwierdzonych informacji.

Mahactowie uruchomiwszy machiny nad którymi pracowali tysiąclecia rozpruli osnowę tunelu czasoprzestrzennego na Acheronie. Utworzona w ten sposób energia wyrzuciła Ixth w środek jasnych gwiazd w centrum Galaktyki. Równocześnie na Acheronia powstała studnia grawitacyjna, która zmieniwszy się w wir wessała cały układ Acheronu. Najgorsze było to, że moc zniszczonej bramy z Acheronu była tak wielka, że rozdarła strukturę wszechświata tworząc przejście do równoległego wymiaru. Istoty, które karzą się nazywać Vull’raith plugawią jedną planetę za drugą zostawiając po sobie zgliszcza. Ich szał zdaje się być bezmyślnym, jednak analizując ich działanie widać przemyślany spryt dorównujący okrucieństwu.

Pieśń przyszłości

Galaktyka stanęła dziś przed wyzwaniem jakiego jeszcze nie znała. Ogień który właśnie zapłonął jest większy niż którykolwiek ze znanych płomieni. Dym który się zeń wydobywa przesłania pole widzenia tak bardzo, że nie sposób przewidzieć co przyniosą najbliższe dni. Pewne jest jedynie, że czasy w których przyszło nam żyć, są czasami ciekawymi.

Dodaj komentarz