Ładowanie…

Diuna #1 – Wstęp do świata

List z przeszłości

Nieznany przyjacielu z przeszłości!

Odebrałem Twój list. Oprócz wyrazów zdziwienia muszę również złożyć Ci gratulacje. Fakt, że udało Ci się wysłać wiadomość do człowieka żyjącego 20 tysięcy lat później niż Ty jest tak zdumiewający, jak i godny podziwu. Nasze życie różni się od Twojego w tysiącach dziedzin na tysiąc możliwych sposobów. Jeśli jak mówisz – planujesz w jakiś cudowny sposób wybrać się w Twoją przyszłość, a moją teraźniejszość – chętnie opowiem Ci trzy słowa o naszym życiu. Boleję, że czasoprzestrzenna korespondencja wymaga takiej formy. Tak krótka wiadomość pisana nie może zawierać wszystkiego, co chciałbym Ci powiedzieć… Ale nie traćmy już czasu i miejsca.

Przyprawa

W mojej codzienności planeta Ziemia nie ma żadnego szczególnego znaczenia. Prawdę powiedziawszy, czytając Twój list musiałem sprawdzić mapy, aby ją zlokalizować. Najważniejszą planetą we wszechświecie jest Arraksis, trzecia planeta gwiazdy Kanopus. Nie jest jednak ona centrum politycznym i to nie na niej mieszka Imperator. Arraksis, zwana również Diuną, to planeta niemal w całości pokryta pustynnym piaskiem. Wartość planety leży w wydobywanej na niej przyprawie, zwanej melanżem. Jest on podstawą gospodarki mojego świata. Nadrzędna zasada ekonomii brzmi: przyprawa musi płynąć. I jest to całkowita prawda. Ten specyficzny związek chemiczny nie tylko przedłuża życie, ale umożliwia poszerzenie granic świadomości, rozwija zmysły, a przy odpowiednim treningu pozwala na przewidywanie przyszłości bądź odkrywa karty przeszłości. Z powodu swojej wartości melanż stał się walutą – i to walutą silną, gdyż nie sposób jej emitować, a jedynym miejscem jej kucia jest Diuna.

Mieszkańcy Diuny

Jak pisałem, cała Diuna, poza jej północnym biegunem, pokryta jest pustynnym piaskiem, temperatury sięgają kilkudziesięciu stopni i niemal brak na niej jakiejkolwiek fauny i flory. Aż cud, że w takich warunkach żyją ludzie. Mam na myśli nie tych, którzy wydobywają przyprawę, ale tubylców. Fremeni – tak zwie się ten lud – opracowali niezwykłe urządzenie nazywane filtrakiem. To dopasowany do ciała kombinezon, który pozwala na odzyskiwanie wody z wydzielanych przez organizm płynów. Wynalazek ten pozwala żyć Fremenom w tych nieprzyjaznych warunkach już od kilku tysięcy lat! To tajemniczy i podejrzliwy lud o wysokiej kulturze wojennej oraz niespotykanej gdzie indziej technice. To nie oni jednak wydobywają melanż. Pozyskiwanie melanżu jest przeprowadzane przez jeden z wielkich rodów Imperium. Do niedawna był to ród Harkonnenów, zastąpiony jednak został przez Atrydów. Zmiana ta była nagłą decyzją Imperatora. Odmieniła ona układ sił między rodami i ciężko przewidzieć, co przyniesie przyszłość. Przeszłość jednak pokazuje, iż tego rodzaju zmiany nigdy nie przechodzą bez echa. 

 Wydobywanie melanżu

Przyprawa pokrywa planetę podobnie, jak ziarnka piasku i podobnie jak one, jest ona w ruchu. Dzieje się to za sprawą innych mieszkańców planety: czerwi pustyni, zwanych przez Fremenów szej-hulud’ami. To gigantyczne pierścienice, osiągające długość nawet do kilkuset metrów i średnicy kilkudziesięciu! Podróżują pod ziemią przesuwając przyprawę i czyniąc jej wydobywanie niezwykle niebezpiecznym. Wydobywanie przyprawy, kiedy odnajdzie się tzw. pole przyprawowe (tj. piasek bogaty w melanż), polega na przerabianiu piasku przyprawowego przez ogromne żniwiarki. Maszyny te powodują regularne dudnienie. Z kolei rytmiczne wibracje powodują szał czerwi pustyni i to taki, że te wychodzą na powierzchnię, pragnąc zlikwidować powód owych wibracji. Dlatego też, w trakcie pozyskiwania przyprawy żniwiarki są pod stałą obserwacją powietrzną i w wypadku zaobserwowania przemieszczeń piasku, natychmiast są podnoszone z ziemi, aby ochronić sprzęt i życie pracowników przed szej-hulud’ami. Co ciekawe, Fremeni czasem celowo wywabiają czerwie pustyni z ziemi tak, aby te służyły im za wierzchowce. Nie jestem w stanie jednak powiedzieć Ci, jak są w stanie zapanować nad tymi wielkimi stworami. Wiem jednak również, że z zębów szej-huludów Fremeni wytwarzają swój święty oręż.

Geopolityka

Wskazałem Ci użyteczność przyprawy i dlaczego stanowi ona podstawę ekonomii Imperium. Teraz przyszedł czas na określenie struktury naszych rządów. Stabilność naszego życia zapewniają rody szlacheckie. Mniejsze z nich kontrolują planetę lub pojedyncze układy, podczas gdy potężniejsze zarządzają imperialnym lennem. O sile rodu świadczy nie tylko zarządzany przezeń obszar, ale również jego pozycja w Landsraadzie – organie kontrolującym przestrzeganie reguł kodeksowych przez poszczególne rody. Ponadto Landsraad pełni rolę swoistej ochrony przed Imperatorem. Wielkie rody żyją bowiem w strachu, że pełniący największą władzę Imperator wybije je, wysyłając swoje legiony sardaukaurów – tj. najbezwzględniejszych i najlepszych żołnierzy, jakich zna galaktyka. Wielki czynnik politycznej gry stanowi również wszechświatowa kompania eksploracyjna KHOAM. Kompania zapewnia rodom bogactwo, choć większość udziałów i głosów przysługuje Imperatorowi.

Szkoły

Opowiadając o stosunkach między rodami i Imperatorem, nie sposób nie wspomnieć o innych organizacjach, które wpływają na politykę i ekonomię.

Wpierw wspomnę Gildię Kosmiczną, a więc najpotężniejszą szkołę. Zawdzięcza ona swą rolę monopolowi na podróże kosmiczne. Nawigatorzy gildii stanowią odrębną rasę, choć ich przodkowie niegdyś byli ludźmi. Pod wpływem stałego przyjmowania melanżu, zmienili swój układ komórkowy i dziś są w stanie wyznaczać kursy międzygwiezdne bez jakiejkolwiek pomocy maszyn. Są również w stanie przewidzieć przyszłość i dostosować do niej swoją podróż.

Kolejnym ważnym graczem jest zakon sióstr Bene Gesserit. Rozwijają one fizyczne i psychiczne zdolności człowieka tak, że przez zwykłych ludzi są postrzegane jak osoby władające magią. Wielu członkinie zakonu nazwa pogardliwie wiedźmami. Siostry współpracują z rodami służąc im jako Prawdomówczynie (swoiste wykrywacze kłamstw, których nie można oszukać). Ich Głos zmusza zaś każdego do zrobienia tego, czego sobie życzą – tj. nie sposób oprzeć się ich woli i nakazom. Niektórzy sądzą, że Zakon prowadzi politykę rozrodczą, próbując wyhodować wybrańca, który będzie w stanie kontrolować pamięć swoich przodków od początku rodzaju ludzkiego, a także będzie mógł przewidzieć odległą przyszłość.

Mentaci – to kolejna grupa ludzi. Nie są oni specjalnie zrzeszeni, a to, co charakteryzuje ich członków, to zdolność do przeprowadzania wielomilionowych obliczeń w mgnieniu oka. Zdolności ich umysłów przekraczają bowiem możliwości wielu komputerów! Przetwarzają ilości danych, których zwykły człowiek nie byłby w stanie sobie nawet wyobrazić.

Mógłbym opowiedzieć jeszcze o Tleilaxanie, Ixianach i innych, jednak ograniczenia listu zmuszają mnie do jego zakończenia.

Zakończenie

Miło było przeczytać Twoją wiadomość i mam nadzieję, że faktycznie wkrótce się zobaczymy. Bo w końcu dlaczego podróże czasoprzestrzenne miałyby być niemożliwe?
Spróbuję do tego listu dołączyć prezent, który może przydać Ci się do takiej wyprawy. Daj znać czy jesteś w stanie go odebrać. Znajduje się on w tej lokalizacji.

Choć obawiam się, że z powodu odległości czasoprzestrzennej nie jest on prezentem darmowym. W każdym razie, do zobaczenia!

Piszący z przyszłości
James Brunnen